22 marca 2011

Maserati Quattroporte Sport GT



Jeśli dobrze Ci się powodzi i masz nieco ułańskiej fantazji w pewnym momencie życia kupujesz sportowe auto. Wybór jest ogromny, ale jeśli szukasz czegoś bezkompromisowego, zrodzonego w legendarnej manufakturze z dużą ilością zwycięstw w sporcie, z pewnością wybierzesz
Ferrari. Cudowny dźwięk, idealne prowadzenie... To wszystko może jednak być zbyt uciążliwe na codzień, podczas podróżowania rano do pracy.

Wtedy należy poszukać auta, które godnie zastąpi nasze ulubione auto z wierzgającym koniem na masce. Sądzę, że najlepszym wyborem będzie inna włoska legenda, bo taką bez wątpliwości jest Maserati Quatroporte.

Pierwsza generacja limuzyny z trójzębem na grillu, weszła do produkcji w 1963 roku. Już wtedy pod maską "czterech drzwi" (bo tak najprościej można przetłumaczyć nazwę modelu) mieściło się ponad 4-litrowe V8, wtedy legitymujące się mocą 256 koni mechanicznych. Po niemal 40 latach zaprezentowano piątą generację tego włoskiego sedana, która po drobnym liftingu jest produkowana do dziś.

Sylwetka wydaje się jakby została wyjęta prosto spod pędzla samego Salvadora Dali. Smukłe kształty klasycznego sedana pięknie podkreślone przez bardzo przemyślane detale. Wystarczy spojrzeć na te trzy piękne chrapy na błotnikach, poetycko obły w kształcie grill z majestatycznym znakiem trójzęba. Jest to samochód dla osoby, która kocha piękno i nietuzinkowość. Ciężko bowiem spotkać drugie takie auto na ulicy. Poruszając się Quattroporte możemy być pewni, że zostaniemy zauważeni, ale nikt nie powie o nas, że epatujemy bogactwem. Raczej będą na nas nieśmiało spoglądać, ale jeśli odważą się podnieść brodę wystarczająco wysoko, z pewnością pomyślą "ten facet ma klasę".

Jednak wygląd to nie wszystko co otrzymujemy od Maserati. To przecież jest luksusowa marka sportowa, wywodząca się z kraju, który specjalizuje się w sportowej rywalizacji motoryzacyjnej. Tak, ta włoska limuzyna kryje w sobie coś więcej niż tylko piękno karoserii. Jeżeli w codziennych pojeżdżawkach brakuje nam trochę tego ducha Ferrari, prezentowane Quattroporte Sport GT z pewnością nam to zrekompensuje. Pod maską bowiem kryje się ta sama jednostka napędowa, co w F430. Niestety, 4.2L V8 ma nieco zdławioną moc i posiada stado "jedynie" 400 koni. Taka moc w połączeniu z 451 Nm momentu obrotowego pozwala dostojnie rozpędzić auto w 5,2 sekundy do 100km/h i osiągac prędkość maksymalną na poziomie 275km/h.

Quattroporte Sport GT różni się "zwykłego" Quattroporte głównie smaczkami z zewnątrz, jak np 20-calowe felgi, jak i wewnątrz. Jednak najważniejsze jest to, czego nie widać. Względem podstawowej wersji przeprojektowano zawieszenie, skrzynię zmiany biegów oraz zmieniono delikatnie układ wydechowy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz