
Na początku października wybrałem się odwiedzić pewną podwarszawską miejscowość, gdzie znajduje się swoiste cmentarzysko klasycznych samochodów. Nie będę opisywać historii na temat jak te samochody się tam znalazły i dlaczego są w takim stanie a nie innym, bo to można łatwo znaleźć na innych stronach. Pozwolę sobie jedynie na opisanie wrażenia, jakie zrobiło na mnie to miejsce.
Klimat jaki tam panuje jest trudny do opisania. Z jednej strony człowiekowi robi się smutno, że można tak zaniedbać samochody, które na pewno nie było łatwo zdobyć. Z drugiej strony jest złość, że nie zadbano o godną emeryturę tych okazów, która mogła stać się największym muzeum motoryzacyjnym gdyby tylko odpowiednio o nie zadbano.
Niestety, niepilnowane pojazdy są smakowitym kąskiem dla amatorów łatwego zarobku na częściach zamiennych, które często trudno dostać na rynku wtórnym. Z tego powodu kolekcja, która w czasach świetności liczyła kilkadziesiąt okazów (włączając w to Mercedesa 540K Special Roadster i Bugatti 57 C) uszczupliła się do kilkunastu egzemplarzy, głównie w stanie absolutnego rozpadu.
Chętnie odwiedzę jeszcze to miejsce i postaram się o kolejną mini fotorelację.




















Fajne foty zrobiłeś. Dzięki za up-date co tam słychać ;)
OdpowiedzUsuńDzięki. Ciesze się, że da się to jakoś oglądać ;)
OdpowiedzUsuń