17 stycznia 2011

Aston Martin DB9



Motoryzacyjna mapa świata jest bardzo poukładana. Włosi specjalizują się w bezkompromisowych, sportowych bolidach, Niemcy produkują auta o stonowanej, eleganckiej stylistyce, Japończycy lubują się w wysilonych rzędowych "czwórkach" i niecodziennych silnikach, jak układy bokser (układ silnika o przeciwległych silnikach) czy wankla (silnik z tłokiem obrotowym). W przeciwieństwie do mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni, przedstawiciele Stanów Zjednoczonych lubują się w prostych, ale mocarnych silnikach V8, nierzadko o pojemnościach wykraczających poza granice dobrego smaku czy nawet siedmiu decymetrów sześciennych.

No dobrze, ale co z Wielką Brytanią? Wyspiarze, jak przystało na land będący pod władaniem Królowej, z długoletnią tradycją arystokracką i wysoce rozwiniętym savoir-vivre'm; upodobali sobie auta nastawione głównie na komfort podróży. Bentley czy Rolls-Royce od zawsze na pierwszym miejscu stawiały komfort pasażerów. A co, jeśli Lord nabrał ochoty na niedzielną przejażdżkę samochodem? Przecież nie wypadało mu siadać na tym samym fotelu, w którym na codzień zasiada jego kierowca. Właśnie dla takich osób powstał Aston Martin DB9.

Zaprezentowany po raz pierwszy na salonie samochodowym we Frankfurcie w 2003 roku DB9 jest znakomitym przykładem samochodu klasy GT. Silnik widlasty o dużej pojemności, umieszczony przed wykończoną najlepszymi materiałami kabiną pasażerską; napędzający tylne koła. DB9 jak każde GT powala na kolana swoimi kształtami - auto wygląda jak przysłowiowe "milion dolarów". Za ten wizerunek odpowiedzialni są panowie Ian Callum i Henryk Fisker. Pierwszy z nich zasłynął projektami m.in. Forda Escorta RS Cosworth czy rewelacyjny moim zdaniem Jaguar XK MY2006. Zaś jeśli interesują nas projekty Henryka Fiskera, to najlepszą rekomendacją jego talentu niech będzie to, iż opracował projekt BMW Z8.

Aston Martin DB9 posiada silnik V12 o pojemności skokowej 5935 centymetrów sześciennych i mocy wyjściowej 476 koni mechanicznych. Takie parametry silnika oferują nam osiągnięcie prędkości 100km/h w czasie 4,8s. Prędkość maksymalna, jaką osiąga to brytyjskie GT, jest niedozwolona do osiągnięcia w żadnym europejskim kraju. Oczywiście poza Niemcami, gdzie na autostradach wszystkie "zblokowane" auta z oznaczeniami M, RS i AMG zostają daleko w tyle. Nawet legendarna Carrera S musi pod tym względem uznać wyższość brytyjskiego arystokraty, który potrafi osiągnąć magiczną prędkość 306km/h.

"No dobrze, ale Ferrari i Lamborghini też potrafią osiągnąć takie prędkości a nawet wyższe". Owszem, ale te włoskie auta nie robią tego z taką klasą i wygodą jak DB9. Zasiadając na wygodne, skórzane fotele i zamykając drzwi zaczyna nas ogarniać magia dostojności ale też mocy. Technologia łączy się z tradycją. Jedynym mankamentem może być kształt gałki zmiany biegów, który Jeremy Clarkson porównał kiedyś do pewnego organu Terminatora. Jak dla mnie po prostu jest zbyt masywny. Najlepszym rozwiązaniem byłoby usunięcie wolantu i zastąpienie go manetkami przy kierownicy

Aston Martin DB9 to wspaniałe auto, o pięknych liniach i cudownych osiągach godnych auta klasy GT. Moim zdaniem idealnie by wyglądał wraz z Bentley'em Arnage na podjeździe małego brytyjskiego dworku.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz